Po tym telefonie siedziałam w pokoju i słuchałam muzykę.Wtedy do pomieszczenia weszła Rose która podała mi jakieś pudełeczko. Otwarłam je a w nim ujrzałam złote kolczyki serduszka.
-Dziękuje jesteś kochana!-wykrzyczałam na cały głos i przytuliłam ją.
-Nie ma za co.-odpowiedziała głosem pełnym zadowolenia.Wiem założę je dziś na imprezę ciekawe czy będą mi pasować?Pewnie tak.
Rose wyszła a ja znów zostałam sama no nie sama była ze mną jeszcze żyletka moja kochana przyjaciółka.Pewnie zastanawiacie się dlaczego to robię czyli się tnę.Robię to bo przynosi mi ukojenie.Wzięłam ją w rękę i zaczęłam swój rytuał.Po jednej dość długiej kresce skończyłam ponieważ miałam iść na tą całą imprezę z chłopakami.Założyłam na to bransoletki które pasowały mi do kolczyków.Podeszłam do szafy i wybrałam komplet który zawsze zakładam na różne okazje.Oczywiście włożyłam jeszcze kolczyka do wargi.Tak mam kolczyka w wardze ale nie nosze go do szkoły chociaż za tydzień są już wakacje.A poza tym nienawidzę tam chodzić mimo że mam tam znajomych.Jest tam strasznie dużo bogatych i zarozumiałych nastolatków.Jeśli nie masz kasy i bogatych rodziców nie istniejesz w ogóle.
***
Siedziałam w samochodzie z chłopakami i jakąś dziewczyną.
-Jestem Chachi.-powiedziała różowo włosa.Jest fajna jak na pierwsze wrażenie.Poprawiłam bransoletki co nie umknęło uwadze Chachi i popatrzyła na moją rękę jednak nic nie zauważyła ponieważ więcej blizn mam na nogach.
Oparłam głowę na szybie i zamknęłam powieki rozmyślając nad moim życiem.Nawet jest i było ciekawe.Usnęłam.
Park,ławka,ja i Jack.Patrzy mi głęboko w oczy i mówi:
-Wiesz co?Zdradziłem cię z Alex i się tego nie wstydzę.-powiedział to a mnie zakuło w sercu i zaczęłam płakać.
-Nienawidzę cię i jej też weź se ten kolczyk w dupę wsadź.-powiedziałam mu to i uciekłam rzucając mu kolczyka z wargi gdzieś w trawę.Pobiegłam gdzieś sama nie wiem gdzie.Zobaczyłam pięciu mężczyzn w kominiarkach więc weszłam do sklepu na czworaka i schowałam się za ladom.Zasłonili okna,wszyscy na około byli martwi tylko ja tu nie dostałam kulki w łeb.Siedziałam tam cichutko kiedy wszyscy zdjęli kominiarki.
-Wszyscy czy jeszcze ktoś?-spytał się blondyn w ręku trzymający pistolet gotowy do strzału.
-Niall daj spokój przecież wszyscy leżą na podłodze i nie żyją więc koniec ze strzałami-powiedział mu brunet i...
Wtedy obudziła mnie Chachi i powiedziała że już dojeżdżamy.Popatrzyłam zdezorientowana po samochodzie i oddychałam spokojnie.Przypominałam sobie ten dzień i zrozumiałam że siedzę tu z mordercami.Przecież mnie wdzieli jak wychodzę przez zaplecze ale wtedy byłam brunetką.Miejmy nadzieje że nie chcą mnie zabić.
Staliśmy przed drzwiami jakiejś nie źle bogatej osoby.Spoko znów ludzie myślący tylko o sobie i o kasie. Hazz nacisnął klamkę i otworzył drzwi wejściowe. Chachi załapała mnie za rękę i lekko ją ścisnęła a ja popatrzyłam w dół a ona poluzowała uścisk aż w końcu puściła ją.Teraz za to Zayn złapał mnie za nadgarstek i zaprowadził do kuchni gdzie było już dużo pijanych osób leżących na podłodze.Kto tylko był trzeźwy lub miał siły żeby stać na nogach gapił się na mnie i Zayn'a.Ciekawe dlaczego?Podeszliśmy do wysepki kuchennej i usiedliśmy na wysokich krzesłach barowych.Podszedł do nas chłopak około 18 lat.Przywitał się z moim towarzyszem i popatrzył na mnie dziwnie.No miałam ten wianek tak no i kolczyka w wardze ale niczym innym nie różniłam się od innych no może jeszcze kolorem włosów i tylko tyle.
-Kto to Zayn?Może nas sobie przedstawisz co?-zapytał chłopak stojący na przeciw po drugiej stronie blatu.
-To tylko moja znajoma.-odpowiedział mulat pełen zdziwienia pewnie dobrze zna tego chłopaka który tu stoi.
-Taaa...Znajoma-powiedział sarkastycznie znajomy już mi głos.
-No tak.Carly to jest Daniel.Daniel to Carly-upierał się mój "znajomy" i przedstawił.Popatrzyłam na Daniela wyglądał prawie jak ja tylko w męskim wydaniu,naturalnym kolorze włosów i lokach.
-Hej-odpowiedziałam cichutko i patrzyłam na reakcje Daniela.On nieustannie przypatrywał mi się i lustrował wzrokiem.Szczerze wyglądał na zdziwionego kiedy zobaczył moją twarz i w ogóle.
-Napijecie się czegoś?-zapytała się dziewczyna stająca obok Daniela.Miała ciemne fioletowe włosy i czarną sukienkę.Wyglądała lepiej ode mnie wyglądała na mój wiek ale ok.
-Nie dzięki-powiedziałam cicho i poparzyłam ukradkiem na chłopaka siedzącego obok i nadal trzymającego mnie za rękę jakbym miała gdzieś uciec -,-.Widziałam jak Zayn patrzy na ... .No właśnie nie znam jej imienia.
-Jestem Nathalie,a ty?-powiedziała dziewczyna byłam zszokowana że ma takie imię.Było takie delikatne i w ogóle do niej nie pasowało.
***
Siedziałam na ganku który skądś kojarzyłam ale to było jak przez mgłę.Usiadłam na fotelu bujanym.Myślałam i przypominałam sobie te wszystkie zdarzenia z zeszłego roku.Na nie szczęście przypomniałam sobie same złe wspomnienia.Zaczęłam płakać,podeszłam do barierki.Nie mogłam ustać na nogach i na pewno nie była to wina butów.To była wina natłoku wszystkich wspomnień i teraz nie mogłam wytrzymać,upadłam na kolana.Ktoś wybiegł do mnie i złapał w objęcia. O dziwo to nie był to żaden z chłopaków tylko Daniel.Uspokajałam się w jego ramionach.
Kiedy przestałam płakać wziął mnie na ręce i zaniósł do chłopaków którzy już się zbierali.Oddał mnie w ręce Zayn'a , wyszeptał mu coś do ucha.Chłopak u którego byłam na rękach zaniósł mnie do samochodu i odwiózł jako pierwszą.Ośrodek był zamknięty.Dobrze że miałam klucze.Drzwi otwierałam na rękach Zayn'a.Chłopak zaniusł mnie do sypialni i ułożył do snu.Rozmyślałam nad tym co wydarzyło się na ganku i w końcu usnęłam.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Przepraszam że tak długo zwlekałam z tym rozdziałem ale miałam dużo problemów i w ogóle.Jeśli chodzi o rozdział.6 dodam go jeszcze dziś lub jutro wieczorem nie jestem jeszcze pewna do tego.
Kocham Was Kicałka♥
Czytasz=Komentujesz♥ Jeden komentarz a tak wiele znaczy.Zostaw ślad po sobie♥.